Przegląd tematu
Autor Wiadomość
aaa4
PostWysłany: Pon 15:48, 19 Cze 2017    Temat postu: wiocha

Waszyngton, Dystrykt KolumbiiGwen Patterson konczyla swoje notatki. Powinna juz jechac do domu. Po drodze zamierzala wstapic do sklepu pana Lee po swieza mozzarelle, czosnek i wloskie kielbaski, a potem zrobic na kolacje nadziewany makaron cannelloni z sosem bolonskim. Gotowanie uspokajalo ja, koilo nerwy. A kiedy gotowala dla gosci, ta metoda sprawdzala sie jeszcze lepiej.

Pomyslala, ze milo byloby zaprosic Maggie, ale wlasnie poprzedniego wieczoru jadly razem kolacje. Najbardziej bala sie okazac, ze zalezy jej na towarzystwie, ukrywala to zwlaszcza przed Maggie, a juz szczegolnie od pewnego czasu. Pomyslala o R. J. Tullym, zawodowym partnerze Maggie, ale on wyjechal i mial wrocic dopiero za tydzien. Nie chciala za nim tesknic. Spedzal dwa tygodnie wakacji z corka, Emma, gdzies na Florydzie, a ona juz... tak, do cholery, niechetnie sie do tego przyznawala, ale tesknila za nim. Niedobrze, poniewaz postanowili, ze nie beda sie spieszyc, ze musza poznac sie lepiej poza praca, z dala od stresujacych dokumentow FBI, ktore kiedys ich polaczyly.

Zabawne. Wciaz powtarzala Maggie, zeby korzystala z okazji, odrzucila zbytnia rezerwe, zabawila sie, zakochala i romansowala, a sama nie potrafila posluchac tej rady. Nie potrafila? Czy nie chciala?

Wzdrygnela sie, slyszac ciche stukanie.

-Prosze.

Asystentka Gwen, Dena, zajrzala do gabinetu.

-Wlasnie skonczylam. Wychodze. Moge jeszcze w czyms pomoc? Cos przyniesc?

-Nie, dzieki, ze dzisiaj przyszlas, zwlaszcza ze mamy swieto.

-Nic takiego, i tak musialam nadrobic kilka spraw.

Gwen powstrzymala sie, by nie powiedziec, ze to wszystko z powodu ciaglego wiszenia na telefonie i balaganu, nie bylaby bowiem calkiem sprawiedliwa. Dena dobrze pracowala, pacjenci ja lubili, swietnie sie z nia czuli, wiec nieporzadek w dokumentach czy godzina stracona na wyciaganie bransoletki z kopiarki nie mialy znaczenia.

-Masz jakies plany na jutro? - zapytala Gwen.

-Rano zadzwonila do mnie przyjaciolka i zaproponowala, zebysmy wpadly do nowego nocnego klubu. A pani?

-Mam nadzieje, ze uda mi sie troche odpoczac.

-To dobry pomysl. Wyglada pani jakos... no, nie tak jak zwykle. Nic pani nie dolega?

-Nie, skad. To tylko zmeczenie. Wolny dzien dobrze mi zrobi.

-Okej. No to zycze milego odpoczynku.

-Dzieki, Dena.

-Do poniedzialku. Aha, bylabym zapomniala. - Zostawila otwarte drzwi. Gwen slyszala, ze Dena wraca do recepcji, zapewne do swojego biurka. W chwile pozniej wrocila z szara koperta. - To do pani.

Nie bylo na niej adresu nadawcy, ale Gwen od razu wiedziala, od kogo ten manicure hybrydowy ursynów
list, i natychmiast zabraklo jej powietrza.

-Widzialas, kto to przyniosl?

-Nie, pewnie robilam wtedy kawe albo kserowalam.

-Kiedy to bylo?

-Slucham?

-O ktorej to zauwazylas?
aaa4
PostWysłany: Pon 15:33, 19 Cze 2017    Temat postu: onet

Widzial, jak Pakula i Carmichael wymienili spojrzenia. Udawali, ze badaja okolicznosci sprawy, ale w rzeczywistosci probowali wyciagnac jakies informacje. Co naprawde wiedzieli i co, ich zdaniem, ukrywal przed nimi Tony?

-Zastanawialismy sie wlasnie - przejela inicjatywe Carmichael, Pakula zas stanal pod sciana, jakby zrobil sobie przerwe. Carmichael oparla lokcie na stole, ale i ona byla spokojna, nawet odrobine zbyt nonszalancka. Nicka dreczylo pytanie, czego tych dwoje detektywow probuje sie dowiedziec. - Arcybiskup prosil wielebnego O'Sullivana, zeby pojechal do Watykanu. Czy nalezy rozumiec, ze chcial jak najlepiej wykorzystac te podroz?

-Tak, przypuszczam, ze tak.

Tony byl w tym dobry. Nick nie wiedzial, dlaczego tak go to dziwi.

-Czy wielebny O'Sullivan mial brazowa skorzana teczke? - pytala dalej Carmichael.

Moze jednak szukaja na slepo, pomyslal Nick.

-Tak, przypominam sobie taka aktowke - odparl w koncu Tony.

-Czy wczoraj mial ja z soba?

-Nie widzialem go, jak wyjezdzal na lotnisko.

Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Design by Freestyle XL / Music Lyrics.